Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wewnętrznego niepokoju o przyszłe zawikłania walki rozpoczętéj, ale udając swobodny i wesoły humor. Żonę znalazł jak zwykle serdeczną i czułą, lecz zarazem pomieszaną i smutną. Przyczyną tego było, iż państwo Nurscy, w których domu zbliżył się Piętka do panny Eulalij, pospieszyli donieść jéj o tém niewiadomo z jakiego powodu. Biédna kobiéta, przewidując, że to męża podraźni, lękała się odpowiedzialności za to, do czego się bynajmniéj nie przyczyniła. Zgrzeszyła tylko nieopatrznością może. Trwożyły ją następstwa tak nierozważnego kroku ze strony kuzynki. Wiedziała, że Płocki sobie życzył Dekiera dla Eulalii, i że raz powziętéj myśli nie łatwo się wyrzekał. Biła się z niepewnością, jak jéj postąpić należało, wyznać wszystko przed mężem, czy czekać, aż się dowie z innego źródła.
Zakłopotana i niespokojna, dowiedziawszy się o zaręczynach od Nurskich, pobiegła do Eulalii, która na zapytanie, czyby to było prawdą, odpowiedziała z najzimniejszą krwią, iż tak było w istocie, że danego słowa nie cofnie. Spokoju i męztwa tego, z jakim kuzynka gotowała się do walnéj bitwy z opiekunem, trwożliwa kobiécina pojąć nie mogła. Ona drżała na samą myśl potęgi mężowskiéj, na najlżejsze brwi jowiszowéj zmarszczenie...
Z niewymowną trwogą postanowiła czekać w milczeniu na wypadki. Płocki zdawał się coś odgadywać, ale o nic nie spytał...
Drugiego dnia znalazł się jakiś pretekst ra-