Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łach uczono) wypić za zdrowie i pomyślność.... nieznanych nam narzeczonych... Wszak gdzie jest parę kroć sto tysięcy mieszkańców, tam niechybnie ktoś, gdzieś, z kimś zaręcza się w téj chwili.
— Zatém owéj pary... nieznanéj!!
Mówił to Nurski bardzo serjo, nie patrząc na nikogo, Eulalija zarumieniła się jak wiśnia i spuściła oczy na talérz, niby nie słysząc, Orest się zmieszał niezmiernie. Mężczyzni trochę zdziwieni, nie domyślając się nic, wychylili kielichy, unosząc się nad dowcipem gospodarza, który tak umiał sobie asumpt do zdrowia wynaléźć.
Trafny ten żarcik wesołego Nurskiego znajdowano bardzo udatnym.
Nierychło potém odważył się Piętka spojrzéć na Eulaliją, nie znalazł na jéj twarzy wielkiego gniewu za tę kompromitacyją, ruszyła tylko ramionami, jakby niezmiernie zdziwiona, a on starał się ją przekonać wyrazem fizyjognomii, iż wcale nie rozumiał, jak ich odgadnięto...
Gospodarz już wychodzącego Piętkę zabrał z sobą do swego pokoju.
— No, odezwał się, zamykając drzwi, niechże ja ci piérwszy powinszuję...
— Czego? zapytał Orest.
— Nie zapiéraj się nadaremnie. Kobiéty są najniebezpieczniejszemi w świecie szpiegami. Masz na palcu pierścionek Eulalii, a twój żona moja zobaczyła u niéj na palcu. Zaręczyliście się sobie expromptu i incognito. Winszuję... ale trzymaj-