Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

warzystwie — to, że się wyuczyła ślicznie po francuzku i szczebiotała w tym języku z taką łatwością, jakby jéj był poufały od dzieciństwa. Panie znajdowały ją zachwycającą, cóż mówić o mężczyznach!! Przynosiła z sobą szczerość i prostotę, naiwność jakąś dziecięcą, którą daje wychowanie wśród ludu i piastunka nędza... Nic w niéj nie przypominało artystki, lecz wiele ubogie dziecko ludu... któremu szczęśliwa gwiazda świeciła jasnym promieniem nad kolebką... i blasku swego trochę zostawiła na bladem czole.
Jedna tylko prezesówna Iza, która miała jakieś nadzieje, że Hermana serce pozyskać potrafi, utrzymywała, że Viola miała des manieres bien communes. Dołęga zaś znający świat, szeptał w wielkiéj tajemnicy wszystkim, iż to było dziecię krwi książęcéj... Inaczéj jakżeby mogła tak swobodnie obracać się w tym świecie do którego jéj pan Bóg nie stworzył?

Koniec.