Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w nim kochali... Tańcował z młodemi, grał w karty ze starszymi, z pobożnymi chodził na kazania, z innymi na teatr... ułatwiał przyjemne znajomości, sklejał małżeństwa, w potrzebie pomagał do rozwodów; słowem był to prawdziwy homme à tout faire. Dla Olesia, z którym go dawna talerzowa przyjaźń łączyła — miał ten cenny niezmiernie przymiot, iż znał się na jadle i wiedział gdzie co dobrego można dostać.
Pan Maryan Dołęga wyglądał dosyć młodo, choć także czterdzieści lat już przeżył na tym bożym świecie, i włosy, mimo różnych wyśmienitych kosmetyków silnie mu już siwiały, twarz miał rumianą, oczy także jakby od pracy zaczerwienione, usta szerokie pełne dobroci i wesela. Należało do jego attrybucyi być zawsze w dobrym humorze, ten z sobą wszędzie przynosić, tak samo jak wszystko wiedzieć i znać wszystkich.
Silnie zbudowany, ramion szerokich, piersi wydatnych, postawy wojskowéj (chociaż nigdy munduru żadnego nie kładł), zawsze ubrany starannie, pan Maryan choć nigdy passyi żadnéj nie obudził, między przywiędłymi paniami miał wiele dobrych przyjaciółek; nikt jednak nie mógł wytknąć palcem osoby, którąby swą przyjaźnią skompromitował. Para szczęśliwych pojedynków postawiła go téż dobrze, jako człowieka odważnego i na swój honor bacznego.