Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oko Hanny padło mimowolnie na Sylwana, który usłyszawszy to wyciskać się zaczął przez tłum i zniknął gdzieś w korytarzu... który zapewne prowadzić musiał za kulisy.
Do powozu towarzyszył jéj Herman, była ponura i milcząca. Ci, którzy nagotowali byli bukiety, musieli z niemi powrócić do domu... Lelia napróżno oczekiwała przy wyjściu na brata... i zmartwiona tém, że się jéj nie pokazał, sama wsiadła do powozu... Sylwan w istocie poszedł się dowiedzieć za kulisy o Violę. Dyrektor, którego spotkał łamał ręce i zdawał się w prawdziwéj rozpaczy. Wystaw sobie pan... ta nieszczęśliwa, niewiem z jakiego powodu... boć jéj przecież tak źle nie jest, a byłoby bardzo dobrze gdyby tylko... Zdaje się, że wzięła ogromną dozę opium i chciała się nią otruć... lekarz ledwie pośpieszył w czas... aby ją ocalić... niebezpieczeństwa niema, lecz musieliśmy ją natychmiast odesłać do domu...
Nie namyślając się Sylwan chwycił także powóz przed teatrem i kazał się wieźć do mieszkania Violi... Zastał oboje państwa Pawłów w rozpaczy tracących głowy... lekarza, który z zimną krwią i przytomnością rozporządzał co czynić a Violę na łóżku w tych jeszcze sukniach które Juliecie do grobu służyły, jakby szukającą niespokojnie oczyma w koło siebie... kogoś spodziewanego... Resztki zażytego opium znać marzeniami sennemi mózg jéj uciskały, mówiła jakby obłąkana... coś czego nikt zrozumieć nie mógł. Na