Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

który miano na scenie odegrać... krzyżowały się spostrzeżenia złośliwe, uśmiechy szyderskie, słowa na pozór nieznaczące a brzemienne namiętnościami skrytemi... Dwoje ich tylko: Lelia zamyślona o bracie, Sylwan na pozór spokojny a przeczuciem jakiemś smutny — wśród tego obcego prawie im świata, gwarnego i ożywionego, wydawali się chłodnymi widzami... choć w jego życiu bólem uczestniczyli...
Wśród szmeru podniosła się zasłona, lecz pierwszy akt, aż do sceny w któréj po raz pierwszy ukazuje się Julia mało obudził zajęcia. Viola miała ten dar szczególny, że gdziekolwiek występowała ściągała i pochłaniała uwagę... oczy zwracano na nią... niesłuchano prawie innych artystów na scenie... obudzało to zazdrość, choć ona wcale się nie starała o pozyskanie tego współczucia publiczności, choć o niem nie myślała.
Romeo tak był podobny do lokaja, iż Sylwan, którego los sztuki wielce obchodził, drżał już zawczasu o los biednéj Violi. Szczęściem hrabinę Capuleti grała nie młoda a wielce intelligentna artystka, która zniszczyła wrażenie jakie ukazanie się Violi uczynić było powinno. Viola potrafiła z siebie uczynić prawdziwe dziecię wielkiego, pańskiego domu, a choć jéj zbywało może na zewnętrznych oznakach, mogących złudzenie powiększyć — postawa, ruchy były tak szlachetne, tak wdzięczne, iż nietylko męzka część widzów ujęta niemi została, lecz arystokracya płci pięknéj zdumiała się temu zjawisku, któ-