Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/167

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    wać nic nie można. Proszę cię, wychowany w najlepszym instytucie u księży Jezuitów, matka taka dobra katoliczka, a to sceptyk! Bóg wié co! Lepiéj niech choć część fortuny idzie w ręce człowieka, którego my jesteśmy pewni. Myśmy go postanowili z nią ożenić... Lubicz est raisonable nie sięga wyżéj niż powinien. Kobieta nie młoda, ale bardzo przyjemna, fortuna znaczna... koligacya piękna... wchodzi w świat nasz przez to małżeństwo...
    — A! a! a! zawołał Dołęga — więc się już oświadczył?
    — Wczoraj — ale to jeszcze do jakiegoś czasu sekret... Hrabina w nim rozmiłowana do szaleństwa... prawdę rzekłszy, w starym piecu dyabeł pali, niechże się przy tym ogniu pieczeń poczciwa upiecze... Trzeba umieć ze wszystkiego korzystać...
    — Mówiono mi — dodał Paprzyca, że coś tam Herman bardzo do Junoszanki się wczoraj przysiadał.
    — Bardzo...
    — Żal by jéj było dla niego... ale tam wpływy są trudne... ojciec żołądek — tylko... starościna słaba kobieta, a Hanna fantastyczna... Trzeba jednak będzie coś na to radzić... aby... Niedokończył i odszedł.
    Sylwan wiedział nazajutrz przez siostrę o wieczorze... do Hermana pytać o to iść nie chciał, Lelia opowiedziała mu i swoje z Hanną spotkanie — i to co słyszéć lub dojrzéć potrafiła. Jéj, mimo przywią-