Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przygody pana Marka Hińczy.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stawił najmniejszego oporu, zdumiewał się tylko, rozpytywał jak do tego przyszło; na przemiany zdawał się wahać i natychmiast wynajdywał sobie sam do uspokojenia powody.
Scena była rozczulająca, dramatyczna, piękna i uwieńczona zamianą pierścieni, które ksiądz przytomny uroczyście pobłogosławił, tak, że owo nagłe oświadczenie zmieniło się w najniespodziewańsze zaręczyny.
Marek w ten sposób, w jednéj chwili z obcego przybysza, który mógł nazajutrz odjechać na szpaku, został dziecięciem domu... prawie jego młodym panem.
A że po pałacach szczególniéj nigdy na słuchających pode drzwiami nie zbywa, choć nic nikomu nie powiedziano: w kwadrans już cały dwór wiedział, że szczęśliwy morderca psa wściekłego, został wojewodzianki narzeczonym.
Marek mógł postrzedz wieczorem, wychodząc do oficyn, jak się wszystkich obejście z nim, grzeczność ich, zmieniły i spotęgowały.
Wawrek, który swym zwyczajem nawykł był w kącie drzemiąc czekać, ażeby miał szczęście paniczowi zdjąć buty, tym razem przechadzał się niespokojny. Poszedł za panem dla odbycia zwykłego obrzędu, ale tak mu się przypatrywał, chrzą-