Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie z kraju dobrowolni wygnańcy jéj nie potwierdzili...
Kalikst i żona jego już nie wrócili do kraju... pozostali na tém smutném tułactwie, które i ich szczęście w samym rozkwicie zatruło... i wiele innych żywotów i doli wtrąciło do grobu.
Noińska, gdy wszystko się skończyło a przepowiednia Dygasa niemal sprawdziła, straciła ochotę i smak do życia. — W alkierzu spędzała dni milcząca, czasami tylko, gdy się jéj usta otworzyły, ze łzami opowiadając o przeżytych chwilach, których pamięć była jéj najdroższą. —
Wszystko w jéj przekonaniu zdrada, niepoczciwość i pieniądze popsuły. O Francuzach i Anglikach wspomnieć nie mogła bez wzdrygnienia. Konfederatkę Frycka schowano do kuferka a portret Kilińskiego odwrócono do ściany, pokrywszy go św. Antonim, pod którym się go nikt nie domyślał... Noiński chciał go spalić, majstrowa na to nie dozwoliła.
Józiak poległ pod Grochowem, Matusowa nie o wiele go przeżyła. Maciek Wicher, ów Czwartak ze wsi pana majora, bił się doskonale w ciągu całéj wojny, kule go szczęśliwie mijały, płaszcz miał postrzelany, — czapkę podziurawioną, plecy i głowę wyniósł całą. — Dopiéro pod Fischau, gdy dano ognia do biednych Czwartaków, aby ich na łono prawowitéj władzy napędzić, — Maciek został rannym. Z zawiązaną ręką dostał się do Tobolska a potém do komendy garnizonowéj. Tu do r. 1841 przeżywszy jakoś, zyskał odstawkę i — jak sam mówił — w nagrodę za służbę płaszcz ale bez guzików. Więcéj trzynastu miesięcy podróżując pieszo, naostatek dobił się do Morgowa i u progu zameldował smutnie schrypłym głosem... Ledwie go poznał stary major, który ogłuchł nieco i podupadł na zdrowiu. Przyjęto go serdecznie, zatrzymując przy dworze... Zaraz nazajutrz poszedł szukać dawnéj narzeconéj swéj Jagny, która była właśnie owdowiała przed rokiem a namyśliwszy się dobrze — z córką jéj się ożenił. Jagna była mu już za stara — a Maciek miał wszystkie przy-