Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

82
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

odbiera, że to pismo wpaść musi w ręce ojca, ale może umyślnie, mimo to, wyprawił je na pocztę.
Z biciem serca oczekiwał odpowiedzi... ale długo a długo jéj nie było. Nareszcie jednego dnia zjawił się pocztylion i oddał mu list w szaréj kopercie, na którym z drżeniem poznał Stanisław rękę ojcowską. Ta ćwiartka papieru zawierała wyrok jego życia lub śmierci, przebaczenia lub odrzucenia; nim się ją ośmielił otworzyć, Staś rzucił się na kolana, modląc się całą duszą. Wielkiéj potrzebował odwagi, by rzucić okiem na list, który mu z rąk wypadał; szczęściem na tę chwilę właśnie nadszedł Szczerba, i poznawszy o co chodzi, a ulitowawszy się nad znękanym, sam rozłamał pieczątkę. W twarzy jego wyczytał Szarski wyrok swój, bo Paweł pobladł, zadrgały mu ręce i papier powoli upadł na stół.
W milczeniu, ze łzami, Szczerba uściskał Stasia.
— Stało się — rzekł — choć nie wierzę, by serce ojca i matki na zawsze mogło się odwrócić od dziecięcia. Nie masz już prawa odezwać się do nich, i czekać tylko musisz ich litości. Zrobiłeś jakeś chciał, jakem ja ci odradzał, posłuchałeś Bazylewicza, miejże siłę pójść daléj bez niczyjéj rady i własnym kierunkiem. Ojciec odmawia ci nazwiska syna, wypiera się w tobie dziecięcia, i nie chce więcéj wiedzieć o tobie, zostawując cię własnym twym środkom, gdyś zażądał mieć wolę własną...
Staś jak słup martwy ręce ścisnął, ściął wargi i milczał; widać na nim było niezmierną boleść, ale ją tłumił w sobie... Szczerba nie opuszczał go na chwilę.
— Źle się zrobiło — rzekł, — ale jeśli nie chcesz lub nie możesz starać się o przebaczenie, myśl teraz co