Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

44
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

orzechowy, była nadzwyczaj biała, rumiana, świeża, bardzo swawolna i samowolna, bo też niezmiernie pieszczona, a w maleńkiéj jéj figurce tyle się zawierało wdzięku, że tego drobnego cacka nie zmieniliby rodzice na najdorodniejszą dziewę. Zdawało się, że Adelka nie wyrośnie już nawet z trochę niepokojącéj małości, bo się zupełnie uformowała; ale taką miała szykowność, taki wdzięk ruchów, taką form doskonałość, że niemal strach brał, żeby się to nie popsuło o jeden cal więcéj podrastając.
Taki był skład domu krewnych państwa Szarskich, o których gdy kto nawiasem wspomniał w Krasnobrodzie, pan sędzia skłaniał głowę z szyderską trochę uniżonością, i szeptał podnosząc rękę do góry:
— Wielkie pany! wielkie pany! Wysokie progi na szlacheckie nogi... Jaśnie wielmożni państwo Szarscy!...
Jednakże sędzia szanował ten dom i nie zrywał z nim stosunków. Na imieniny pana Adama i saméj pani jeździł wystrojony; przybyłych do siebie przyjmował nadzwyczaj grzecznie, a nawet pilnował gęby, żeby im nic przykrego nie powiedzieć, o co u niego najtrudniéj było, bo zadomowienie uczyniło go aż do zbytku prawdomownym. Kiedy niekiedy pan Adam sam lub z żoną i córką przyjeżdżał do Krasnobrodu, zwykle po południu, i spędzał u kuzynka godzinę jaką, wszystko u niego chwaląc niezmiernie, choć w istocie nie było się nad czém unosić, zwłaszcza dla ta kiego jak pan Adam człowieka, przywykłego do wytworniejszego rodzaju życia, do obyczajów innych i różnych nawet wcale warunków materyalnéj egzystencyi. Pani sędzina, która nigdzie nie wyjeżdżała z domu, pomimo grzecznych zaprosin nie bywała u Adamowstwa, i w ciągu lat kilkunastu parę razy tylko,