Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

101
POWIEŚĆ BEZ TYTUŁU.

go, ukazywał jaśniejszą przyszłość, cytował przykłady cięższych położeń, z których się niejeden wywikłał szczęśliwie, nie tracąc ducha, Szarski codzień był chmurniejszy, i nie mając wiary w siebie i przyszłość, szedł tylko daléj jak machina, któréj sprężyna jeszcze się była nie wysnuła zupełnie, ale za chwilę zatrzymać się musiała.
Pierwsze potrzeby życia, do których zaspokojenia nie mógł i nie chciał wzywać pomocy przyjaciół, tając się nawet przed nimi z najdokuczliwszym niedostatkiem, zmusiły go już pozbyć się wszystkiego co tylko sprzedaném być mogło. Ubogie dziecię szlacheckie, syn skąpca, Szarski nie miał też wiele rzeczy zbytkowych, ale i tę odrobinę swéj wyprawy domowéj puścił już pomiędzy Żydów. Faktor Hersz, który przewidział doskonale ostateczność, do jakiéj Szarski przywiedziony być musi, wcześnie zapobiegł temu, żeby graty jego przez inne ręce nie przeszły. On i dwóch jego wspólników czatowali na odarcie studenta, a przemyślny faktor tak wybierał godziny szachrajki, żeby nikt ze współtowarzyszów Szarskiego nie stanął mu na przeszkodzie. Rozpoczęła się więc smutna komedya, któréj scen któż z uboższych akademików nie pamięta? Kropli litości i sumienia nie było w tych Żydach, którzy z kolei przychodzili zniżać cenę każdego gałgana, dopoki go nie pochwycili, a gdy przyszło płacić, darli jeszcze, osobno faktor za nastręczenie kupców, osobno kupcy za daną gotówkę, oszukując na monecie, kradnąc i nie dopłacając resztek, które niby przynieść mieli natychmiast i t. p. Niezmierna łatwowierność Stasia z jednéj, a zręczność Hersza, który żył z tych machinacyj, z drugiéj strony, czyniła ten handel prawdziwym rozbojem.