Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poezye i urywki prozą.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Tułactwo


Wiecznem tułactwem skarany
Nie wiem, gdzie kości położę,
Lecz nie w mej Polsce kochanéj,
Bo ta mnie przyjąć nie może.
Biję się o klatki ściany,
Coraz to nowe mam łoże
I żywot ten opłakany...
Wiecznie wiedzie na bezdroże...
Jak Ahaswer błądzić muszę,
Nigdzie nie mając spokoju...
Zaledwie uśpię mą duszę —
Zaczerpnę z jakiego zdroju —
Los nową puszcza katuszę,
Dla nowych męki i znoju...
I goni dalej a daléj:
Do gdzieś zakrytej mogiły,
Gdzie i ludzie mnie nie znali
I gdzie mi lud nie był miły,
Po latach dwudziestu znowu
Dokąd mnie teraz zapędzi?
Dla jakich strapień połowu...
Na jaką przepaść krawędzi?

16 czerwca na Pilnitzer-Sirasse.