S. Tyle ile ludzi. B. Ile, co za licho? S. Ano, boć sobie każdy swojego na obraz własny i podobieństwo tworzy. B. Co tu z nim począć! Dyabeł mi cię tu nasłał! S. Nie, samem przyszedł. B. Wiele jest przykazań Bożych? S. Trzy. B. Pić! to coś nowego! ciekawym jakie? S. Boga chwal, ludzi kochaj, a siebie strzeż. Reszta się w tem znajdzie. B. Wiele jest grzechów głównych? S. (myśli). Jeden. B. Tylko! Wciorności cię porwały! a to co?? S. Takci. Grzech główny — samolubstwo... Jak krowa jest z niego wszystko udoić można. B. A wiele będzie cnót? S. Jużci, też jedna. B. Jaka? S. Miłość, z tej płynie reszta... B. (po chwili). A za naukę masz mi czem płacić? S. Pewnie, i to co najdroższe na świecie. B. Naprzykład? S. Sercem... B. (Porywa za miotłę z kąta) — A nie pójdziesz, że mi, niezdaro jakiś... i żebyś mi tu więcej nie wracał!
(Z Albumu „Kraków — Zagrzebiowi”) 1881 r. wydanie 3-cie str. 18.