Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poeta i świat.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lub pisanie, wzdychał i szedł do gości. Nudne życie! okropne życie, zabijające było dla niego pełne wrzasku, a próżne jak dzwon w bajce; lecz Łucja się bawiła. Dowcipna, żywa, ludbiła plotki, nowiny, obmowę, gawędki, wyśmiewała niemiłosiernie, a do tego wszystkiego potzebowała koniecznie towarzystwa, — bo, któżby się dziwił dowcipowi, podsycał rozmowę, dolewał oliwy na ten ogień? Pod jej prezydencją zawiązały się nowe bale, reduty, zabawy bardzo kosztowne, bo je i pieniądzmi i czasem opłacać było trzeba, a Gustaw zabity, znudzony, musiał wszędzie towarzyszyć żonie.
— Zdaje się, że gdyby mnie kochała, myślał nieraz, mogłaby mi zrobić ofiarę z tych szumnych zabaw, do których widzi dobrze, jak nie jestem stworzony. — Ja jej tyle życia poświęcam!
Lecz ona ani myślała o tem. W nocy czytała książki, połykała je, nie trawiąc; w dzień szukała innego zajęcia. Jeśli nikogo nie było u niej, ona jechała gdziekolwiek, gdyż z charakteru i z nałogu potrzebowała koniecznie towarzystwa, a to, które jej przypadek nadarzył, tem lepsze dla niej było, że w niem zupełnie wyższością swoją królować mogła. Nikt się jej nigdy nie przeciwił, bo mało kto rozumiał.
Tak upłynął rok cały, piekielnie nudny dla Gustawa, ale dla niej bardzo wesoły. — Wyrwawszy się z pod opieki matczynej, która jej