Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ble, mrok padł i rzęsistą oświecone illuminacją w nowém świetle zjawiło się oczom podróżnych.
«Ktokolwiek przed blizko dwudziestu laty był przytomny w Białymstoku, pisze diarjusz nasz, ceremonji wkładania orderu Złotego Runa na j. o. niegdyś kasztelana Krakowskiego Branickiego, ten potrzebować zapewne nie będzie historycznego wywodu dla poznania tak zmarłego już pana Lachowców ks. Jabłonowskiego, wdy Nowogródzkiego, jako téż dzisiejszéj temi dobrami władającéj księżnéj wojewodzinéj z domu Woronieckiéj.»
Na godzinę przed przyjazdem zdala, już dał się słyszeć huk harmat, a o dobre ćwierć mili przed zamkiem spotkał króla książę Dobrogost wojewodzic Nowogrodzki z księciem Woronieckim krewnym matki, konno w licznéj dworu assystencji. Przed groblami niezmiernie długiemi uszykowane było we dwa rzędy żydowstwo, które z muzyką i kantorami hołd monarsze składało.. Daléj ze dwudziestu prezbiterów podobnie długim szeregiem imieniem duchowieństwa przyjmowali N. Pana, a następnie aż do samego miasteczka pospólstwo uszykowane z cho-