Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czno, a kiedym na królewskie pokoje przyszedł, dowiedziałem się o nowo-przybyłym kresie z Warszawy, i o tém, że czytaniem expedycji ranne godziny zajęty był N. Pan, nie używszy konnéj rozrywki. Nie tylko wszakże listy utrzymały go w gabinecie, ale i czas słotny dla deszczu, który nam piechurom w Kaniowie, bardzo był nie wygodnym. Przez tenże kres odebrała z Warszawy marszałkowa w. K. przysłaną sobie brylantową gwiazdę orderu S. Katarzyny, która oprócz szacunku kamieni dobrze dobranych, dla tego od właścicielki z zupełną satysfakcją otrzymaną została, że jubiler i prędko wyśpieszył ją i na czas gali następującéj królewskiéj, jeżeliby ta obchodzoną być miała, wygotował.
Spodziewano się na obiad hr. Stackelberga i wcześnie wszyscy zebrali się na pokoje. Posłano po niego konie, i miano karetę ze statków na brzeg wyładować, ale gdy do drugiéj nadaremnie nań oczekiwano, siedli do stołu wreszcie, domyślając się, że cesarzowa JMć zatrzymać go musiała na obiad.
Po obiedzie przybył od flotylli do któréj był