Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

patrzywszy się cesarzowi i rzekłszy głośno: — Pfe! jaki brzydki! zamknęła się sama, męża nie wpuściła, a ciekawy wędrownik bez skutku ode drzwi odejść musiał. — Królewic Henryk w tejże saméj wsi szczęśliwszy, bo przyjęty od gospodarza, prowadzony był do pokojów paradnych, gdzie czasem sami panowie przez rok nie bywają, i pokazany miał sobie w ostatnim z pokojów obraz pęzla miernego, który gdy dla grzeczności z podziwieniem chwalił, nic mu więcéj gospodarz nie rzekł nad następujące słowa: — Brat twój ma dwakroć sto tysięcy ludzi, a obrazu takiego niéma. — I to powiedziawszy powrócił z gościem do zwykłych pokojów. Dosyć podobno takich próbek do poznania zupełnie narodu dziś może ku upadkowi nachylającego się, jeżeli duch niezgody nie zamieni się w tym kraju na pożądanego ducha pokoju. Wolni w swoim rządzie Holendrzy, za swawolną dzisiaj ubiegają się wolnością, lecz nie tylko w politycznym rzeczy składzie téj nieograniczonéj żądają używać swobody ale i w życiu codzienném i przyjętych obejścia się z ludźmi prawidłach, nie lubią żadnych więzów.....