Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

słości jest osobliwie jedna, koniec sam boku prawego jaru czyniąca, a pod sam Dniepr podchodząca, która dla formy okrągławéj i od lądu dalszego, dołem dosyć głębokim oddzielona była, jak tradycja głosi użytą dawniéj na wymurowanie na niéj staroświeckiéj twierdzy ziemią wyżłobionym. Dziś i śladu jéj nie widać. Kazał w koło niéj prawie ks. podskarbi dziedzic miejscowy zrobić ścieżkę na półtora łokcia szeroką, dla usposobienia wejścia na nią królowi JM., a ta doczesnie splantowana służyć może za piérwszy zasiew projektu obrócenia téj góry na pospolicie teraz używane w ogrodach angielskich ślimaki, z których kaniowski jeżeliby do skutku przyszedł, byłby może jednym z najznakomitszych, a nie wiele nań potrzebaby łożyć kosztu; gdy natura sama gotową do tego sposobność podaje. Na téj saméj górze myśli ks. podskarbi illuminacją zrobić, i całą budowę fajerwerku, na czas przypłynienia Imperatorowéj JMci.»
«Przez całą wieś aż do Dniepru, bujnym a krętym ruczajem płynie woda z obfitego źródła o ćwierć mili zaledwo poczynającego się,