Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nagle otworzono, ujrzał król sześć ładnych i jednakowo ubranych panienek otaczających ołtarz, a na nim palący się ów ogień przywiązania, który owe dziewice wijąc z róż i innych kwiatów cyfrę pańską przyozdabiały. Po zakończeniu i zupełném uformowaniu owéj cyfry radośnie ookoło ołtarza tańcując jedna po drugiéj wyraziły w krótkich słowach jaką im radość sprawiło przybycie królewskie. Téż same gracje, jak je zowie Plater, podały N. Panu potém kawę, i prezentowane były przez p. kasztelanowę jako córki, synowice i koligatki domu. Cały ten piękny orszak składały same Bierzyńskie i Pauszanki.
Chociaż przez wdzięczność za tak miłą niespodziankę byłby N. Pan chciał zabawić dłużéj, musiał jednak o jedénastéj w dalszą puścić się drogę. Przebywszy szczęśliwie znowu mil dwie, a na ich przestrzeni tak zwane mogiły Szeremetowe, ślady walki stoczonéj pod Cudnowem z wodzem tego nazwiska, przyjechał do Berdyczowa bardzo wcześnie, bo o godzinie piérwszéj z południa i we dworze ks. koniuszynéj Litewskiéj Radziwiłłowéj z domu Kamieńskiéj sta-