Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ma co. Czas jest lepszym majstrem od człowieka i gdy co chce zrobić, nie dorówna mu żaden farmaceuta.
— Za łaskawem pozwoleniem waszej książęcej mości, przerwał Fryczyński, nim skorzystamy z dobroci księcia wojewody, proszę o słówko.
— Asindziej wiesz, panie kochanku, odparł książę, iż w rzeczypospolitej nieświeżskiej wolność mówienia nieograniczona.
— Gdy się zgadało o winach, kłaniając się dokończył jenerał, nie odrzeczy by W. Ks. Mość odraportować, iż tu w Nieświeżu gości od tygodnia domagający się audjencji szlachcic jakiś, który wcale szczególną rzecz ofiarować zamyśla księciu. Właśnie jednak, dla tego, iż rzecz bałamutnie wygląda, niedopuszczano go...
— Mój Fryczyński, rzekł książę, po prostu z mostu bez przedmowy, mów co się święci Straszny z ciebie retoryk, a ja tego nie lubię.
— Ale to szlachcic awantura... napytał gdzieś butelczynę, powiada, że chce księciu odstąpić wino, które miał Noe wyszedłszy z arki spreparować Jużci trudno temu uwierzyć! rozśmiał się Fryczyński.
— Czemu? czemu? przerwał książę — a bo z wać pana niedowiarek... Ja sam o takiem winie słyszałem, tylko nie było pewności, czy Noe, czy ten bestja syn jego Cham je preparował. Ale czemu szlachcica mi nie daliście? posucha taka... przestało się o czem gadać i czem dychać, a szlachcicaście sobie na prywatny użytek skonfiskowali.
— Kiedy bo. on, książę, przerwał Niemeksza... szlachcic na kuglarza wygląda.
— Zapewne! a kuglarzy na świecie nie trzeba? spytał książę — co wam panie kochanku, o ludziach sądzić, dajcie mi go tu... ja go węchem poznam. Asan wiesz iż mi Pan Bóg dał, jak wszystkim Radziwiłłom ten dar, iż nosem czujemy szalbierzy. Dla tego panie kochanku tak mi trudno z ludźmi żyć, strasznie wszy-