Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
NIESPODZIEWANE OŚWIADCZENIE.


Wszystko mija, miałażby miłość bydź stałą?
Exkuza XVI wieku.

Południe było, ale dzień jesienny i słotny, niebo całe w chmurach jakby za firankami ukryte, lało deszcz rzęsisty. Wicher latał po ziemi, swistał, szumiał, ogromne drzewa uginał pod sobą jak słomki, kruszył gałęzie, obrywał resztki liści; rynny, rynsztoki wody były pełne. Miasto całe miało minę zapłakaną, drążki okryte cératowemi parasolami wlokły się powoli po bruku, żywéj duszy nie było w ulicach, chyba gdzie odarta żydówka, lub mieszczka idąca po