Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
Z.


Miłość otwiéra bramy szczęścia na chwilę, śmierć na zawsze.
Myśl przy zgonie.

— Droga moja! wieczór już, blizko, wkrótce się rozstaniem!
— Rozstaniem! co za wyraz okropny! na tożeśmy się poznali, pokochali, żeby się rozstać?
— Nie bój się duszo, to rozstanie na chwilę tylko, twój Karol nigdy cię na dłużéj nie opuści, będzie twoim do grobu!
— Do grobu! ach! niechże ten grób będzie daleko, żeby mój Karol był jak najdłu-