Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cił w oczy Karolowi lichtarz, któren porwał z podłogi. Łotrze! krzyknął goniąc — zbójco, zabiłeś ją! Nie żyje! nie żyje! — Karol wybił okno, wyskoczył i uciekł na miasto, Sędzia pobiegł w głąb domu.