Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

należą. Byli bowiem z królem Bolesławem Szczodrym, jako jego przyboczni, w to nieszczęsne zabójstwo wmieszani Bolestowie, za co im potem i imiona i szlachectwo odjęto niektórym, a potem znów przywrócono. Od onego też wypadku już się nigdy rodzina podnieść nie mogła do pierwszej świetności swej i popadła w ubóstwo. A potomkowie tych, co się krwią świętego zmazali, zawsze w rodzinie miewali, jako żywe świadectwo swojego szaleństwa, jednego, który szalał.
O ile wiem i od ojcam to słyszał, który dziada swego pamiętał, zaręczali najstarsi, iż między Mroczkami nic się podobnego nie trafiało, w dowód, iżeśmy tam nie byli na Skałce, gdzie się krew niewinna męczeńska lała, aniśmy się nią pomazali. Wszelako należeliśmy do rodu i z nim, widać, dźwigaliśmy losy wspólne, bo się nam też nie wiodło, mimo ciężkiej pracy.
Mroczkowie z Łukowca, jak wielu innych Jastrzębczyków, dawno się byli wynieśli z ojczystego zagonu, a nam już przypadło kawał ziemi trzymać na Podlasiu około Bugu, kędy się był pradziad wyniósł z okazji tej, że się ożenił z Pawlicką, po której wioska mu się dostała w tym kraju zapadłym. Już wtedy ś. p. ojciec mój, Paweł, tam na świat przyszedł, i jam tam także światło dzienne ujrzał w Górze Pawlickiej d. 23 junii 1657 r., za onego nieszczęsnego panowania Joannis Casimiri, nad które, nie wiem, czy kiedy smutniejsze być mogło. Tych przecie czasów srogiej kary bożej nie pamiętam, bo to były lata niemowlęctwa i dzieciństwa mojego, a jak sięgnąć mogę przypomnieniami, już się też było u nas nieco poprawiło.