Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
89

mi, rzekł, jakom w niczém nie uchybił terminu wyznaczonego, umową zawartą z Panami Chodkiewiczami — Wzywałem ich, oczekiwałem dzień cały w gotowości do zawarcia związku między tu przytomnym synem moim Januszem, a Xiężną Zofją Słucką. Termin ten upłynął, umowa dopełnioną nie została, ale nie z naszéj winy.
Natychmiast toż samo prawie, lecz w terminach najeżonych prawniczą łaciną powtórzyli dwaj Woźni, dobitnie i głośno. Xięża zeszli ze stopni, krucyfix wyniesiono, zabrano świéce, drzwi na roścież się otwarły i Wojewoda wprowadził licznych swych gości do drugiéj sali w któréj spóźniona, lecz wytworna wieczerza zastawiona była.
Nie będziemy opisywać bankietu, któren dzień ten straszny zakończył. Rozgrzani winem goście nieraz na nim wspomnieli mniéj przychylnie imie PP. Chodkiewiczów, lały się z puharów odgróżki i wyrzuty, nie próżnowały usta. Jeden Wojewoda milczał tylko i napróżno wyzywać go się zdawały przyjaciół i pochlebców jątrzące wyrazy, nic nie rzekł.

8**