Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 2.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podwojone, okna zabite, miejsce uczynione dla armat, oczyszczony plac dla żołniérza, mającego po większéj części pomieścić się wewnątrz. Pomyślano nawet o skupieniu zapasów żywności, o zapewnieniu wody, na przypadek oblężenia, gdyż szturm prawie był niepodobny w ścieśnionéj ulicy. P. Barbier obejrzawszy wszystko dokoła, decydował, iż ze spodziéwaną załogą, bronić się można Radziwiłłowskim, jak długo zapasów żywności i amunicji stanie i śmiéjąc się dodawał, że z wiérzchołka kamienicy, wystrzela jak wróbli do jednego wszystkich protestantów, którzy się tylko pomkną bliżéj.
Całe jednak to przygotowanie, dla tych nawet, którzy je czynili, którzy się z myślą tą oswoili, miało w sobie coś tak dziwnie niezwyczajnego, iż w oczach rozsądnych ludzi, zbliżało się do sennego marzenia. Wypadek to był z rzędu takich, którym współcześni niepomiernie się dziwią, a którego odległa przyszłość nie pojmuje, czasem im wiary nie daje. Gdzieindziéj, nic pospolitszego nad to zapewne, lecz w tém Wilnie, w którego