Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łeczność bez przyszłości i jutra, która chwyta dzień dzisiejszy nie troszcząc się wcale co nastąpić może, bo nie wierzy, żeby dłużéj żyć miała. Chwila zaprawdę straszna. To téż ku końcowi Xgo wieku odrętwienie jest powszechne, zaniedbanie spraw wszelkich zupełne; zrozpaczenie jakieś opanowuje świat rzucający się do klasztorów, na pustynie, i nie wierzący by jutro słońce jeszcze wstać miało.
Wszędzie zamęt, nieład, rozkiełznane namiętności, lub przerażone umysły: kościół w najsmutniejszym stanie z powodu fakcyj które wyborem głowy jego kierowały; duchowieństwo mało przygotowane do spełnienia swych wielkich obowiązków; papieztwo zajęte raczéj świeckiemi sprawy i sporami, które kraj szarpały, niż sprawą wiary, — czekało na reformatorską dłoń Hildebranda.
Z łona instytucyj dawnych a strupieszałych i nowych urządzeń, które z wojen powstały, rodził się feudalizm i ten łańcuch, którego ostatnie ogniwo cały ciężar społeczeństwo dźwigało. Ottonowie i Niemcy panowali światu, rządzili się w nim, zdając nowe ogromne państwo zakładać, które prędko rozpaść się miało. Ale epoka ta nic trwałego jeszcze