Strona:Józef Ignacy Kraszewski - O pracy.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ły, a chcąc i ich zapas zrobić, trzeba pracować. Przyszedłby więc głód i ludzie musieliby się chyba między sobą zjadać jak zwierz leśny.
Jeden człowiek, który nie chce pracować, nie zrobi wielkiéj różnicy, jeśli inni wszyscy pracują; ale i on wkońcu będzie musiał żebrać, prosić i upokarzać się, co daleko przykrzejsze jest niż najcięższa robota. Silnemu i zdrowemu wyciągać rękę, albo niegodziwym sposobem wydzierać cudze, jest ostatnią nędzą i nieszczęściem, a najmozolniejsza praca straszniejszą, nad to być nie może.




PODZIAŁ PRACY.

Spójrzyjcie na tę małą książkę, z któréj czytamy: drobna ona jest, a jednak nim się zrobiła, pracowało na nią kilkuset ludzi. Jeden ją napisał, drugi ją przerobił, daléj zecer, co litery drukowane stawia, układał pismo po jednéj literce, ustawiał wyrazy, inny potém zaniósł te litery do wyciskania, inny naprowadził czarną massą, aby się wycisnęły na papierze, inny papier podłożył i naostatek wybił czarne na białém. Niedosyć na tém, z każdym arkuszem książki, z każdą kartką ta sama była robota. Papier wydrukowany zanieśli do zeszycia, któś go poskładał, inny pozszywał, inny obciął, przylepił okładkę. Daléj któś przyniósł książkę, potém ją wzięto na sprzedaż i dopiero się do was dostać mogla.


Na tém nie koniec: ten, co pisał i przerabiał, musiał mieć nauczycieli, coby go przysposobili i nauczyli