Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noc majowa.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Choroba z temi samemi symptomatami, które jéj w Olsz... towarzyszyły, objawiła się tak dobitnie, że Jakób natychmiast wyprawił dać o tém znać Bolkowi.
Karol leżał w gorączce, gdy konno nadbiegł powołany przyjaciel. Jakób na niego czekał już w ganku.
Nie było dla niego tajemnic, stary sługa w kilku słowach opowiedział mu wszystko, uniewinniając siebie, iż oprzeć się nie mógł despotycznéj woli nieszczęśliwego pana.
Trzeba było natychmiast wysłać po starego Braunowskiego.
Wejrzenie na chorego, który nie poznawał już otaczających go i dziwnie wykrzykiwał, a zrywał się chcąc biedz do żony, starczyło aby przekonać o niebezpieczeństwie. Szczęściem Jakób pamiętał, co w pierwszych chwilach zarządzono czynić z chorym w Olsz... i temiż samemi środkami go ratował.
Bolek nie odstępował od łóżka chorego...
Lekarz końmi rozstawionemi nie mógł przybyć przed wieczorem.