Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kąd mamy się udać, szpiegowali, naprzód po Praterze się przejedziemy, a o zmroku.. do nich...
Jeżeli stryj pan August rad był ze spotkania ukochanego swego Jaszka, jak go nazywał, to Eljasz nieskończenie mocniej czuł dobrodziejstwo, które mu opatrzność wyrządziła zsyłając tego opiekuna. Nikt w świecie potrzebniejszym i milszym mu być nie mógł. Pan August przy najzacniejszem sercu, najszlachetniejszym charakterze, miał rozum, znajomość świata i ludzi, nie lękające się współzawodnictwa najprzebieglejszych... Z nim czuł się Rżewski pewnym, iż w każdym razie dać sobie i Słomińskim radę potrafi — nie przestraszał go, ani ów pan Eustachy, ani hrabia i Paschalski...
Zapierał się jeszcze, po ukończeniu już rozmowy ze stryjem, wszelkiej myśli grzesznej, względem pięknej panny Anieli, wyznał przed nim, iż prawie obawę w nim jakąś budziła, że ją zaledwie widział, mimo to zdradzał się ciągle z wielkiem zajęciem jej losem i niecierpliwością widzenia...
Pan August klepał go po ramieniu słuchając i śmiał się.
W porze obiadowej oba Rżewscy zeszli do wspólnej sali... Tu dnia tego, wszystkie stoły tak były obsadzone, iż miejsca prawie znaleźć było trudno. Musieli się udać do drugiego pokoju, gdzie się zwykle polscy goście zbierali... Za stołem siedzieli już, oprócz nieznajomych, Paschalski, rycerz Zabawa, Troiński, a na uboczu postrzegli hrabiego Pantera, który asystował wspaniałej figurze w polskim stroju, majestatycznej postaci, ubranej wytwornie i prezentującej się, jakby do malowania. Prawda, że nieznajomy ten twarz miał śliczną, coś niezmiernie szlachetnego w wyrazie całego oblicza... i choć dobrze nie młody, był co się zowie pięknym. Pomimo wieku oblicze to świeże, rumiane, zachowało czerstwość i barwę młodości — pociągało ku sobie, słodyczą i dobrocią.