Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zachodu, ale nareszcie dojdę dokąd mi się schowali, czy w mieście, czy na Wiedeniu, czy na Leopolstacie.
Rżewski zimno dodał tylko.
— Daję panu słowo honoru, że o wyjeździe ich wcale nie wiedziałem.
Paschalski popatrzał nań zamyślony i roztargniony.
— Do domu powrócić nie mogli! nie mogli! szepnął.
Zakręcił się po pokoju parę razy, ale widząc, że Rżewski cygarem zajęty, nie ma ochoty do rozmowy, już miał go pożegnać, gdy kellner wszedł z listem w ręku...
Rzucił nań okiem po drodze Paschalski, chwilkę się wstrzymał, wyraz gniewu odbił mu się na twarzy, zdawało się jakby list chciał wychwycić z rąk służącego, lecz musiał wynijść.
Rżewski się zarumienił, zobaczywszy na kopercie rękę kobiecą, nieznaną, domyślił się kilku słów panny Anieli. Wychodzący Paschalski dał mu wzrokiem do zrozumienia, iż odgadł także, co mu przyniesiono.
W istocie... koperta tylko zaadresowana była ręką panny Anieli, a list w kilku grzecznych słowach pożegnania, napisał, znać na jej żądanie stary Słomiński, dziękując za miłe towarzystwo w podróży i okazywaną im życzliwość. W przypisku stał numer domu na Kärtnerringu, do którego się Słomińscy przenieśli. Rżewski uradował się mocno, bo zostawienie adresu dowodziło, iż mu odwiedzić ich było wolno. Prawie dumnym się uczuł tem, i zarazem rad, że mógł się im przydać na co.
Obiecał tylko sobie, idąc tam, dobrze uważać, aby Paschalski nie śledził go, co bardzo być mogło. Chował list do kieszeni starannie, gdy wpadł hrabia.
— Przepraszam pana dobrodzieja — zawołał z progu, — kellner mi powiada, że Słomińscy list panu zostawili? pewnie go zawiadamiają o swych obrotach?