Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Aniela nie dała mu długo nad tem rozmyślać, przypominając pożar i poniesione straty. Pan Modest nie przyznał się do niczego i zamilkł posępny.
Doktor Hurko nie mieszając się do rozmowy stał na uboczu i pilnie uważał chorego... Reakcya była silna, jednakże widział jak z nią walczył pan Modest, jak się od niej otrząsał, a w końcu pomyślawszy, — rzekł cicho.
— Mamże ja na moją boleć stratę! Archiwa Koronne w Petersburgu — Skarbiec i Korony Prusacy zabrali z Krakowa — cóż ta moja odrobina przy tych nieobliczonych klęskach narodu?
Nie można było dopuścić dłuższej o tem mowy i August przerwał mu wtrącając coś o kaplicy domowej, która spłonęła także wedle telegramu.
Pan Modest zamilkł, pocałował córkę w czoło, i zadumał posępnie.
Naglono o wyjazd, któremu się już nie sprzeciwiał, mówił niespokojny o dokumentach, które padłszy pastwą ognia, mogły być przyczyną znacznych nietylko strat ale procesów i trudności z sąsiadami.
Aniela nie odstępowała go na chwilę... Niespokojny skinął Słomiński na Augusta.
— Mój drogi, szepnął mu — ten poczciwy Eustachy prosił mnie dziś na wieczór — widzisz sam, że być na nim nie mogę... Musimy jechać... Bądź tak łaskaw, idź i wytłumacz mnie przed nim...
Natychmiast spełniając rozkaz, Rżewski wziął za kapelusz.
— Do Grand Hotel, niedaleko, rzekł, powracam natychmiast i nie odstępuję od tego, że państwu będę towarzyszyć.
Uśmiechnął mu się wdzięcznie Modest i panna Aniela. Dr. Hurko począł zagadywać, Dyzia utyskiwać, córka nie dawać ojcu w myślach się zatapiać, i tak pierwszy ten moment wrażenia, który był najgroźniejszym. przeszedł jakoś szczęśliwie. Słomiński w istocie zajęty swą klęską cały, coraz nową jakąś