Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kobiety egzaltowanej, nieopatrznej, poświęcającej się, nie rozmierzywszy głębiny, w którą chce skoczyć.
Odepchnięta przez swoich, nieprzyjęta przez naszych, — ona także byłaby nieszczęśliwą. Nie wiesz, co to jest być przesadzonym w świat nowy lub oderwanym od wszelkich z ludźmi stosunków... Jestem starszy od ciebie... chłodniejszy od ciebie... Błagam cię, zastanów się bacznie. Za chwilę szału życia oddawać się nie godzi.
— Za chwilę niebieskiego szczęścia! — zawołał z zapałem ręce składając Wolski.
Garbus spojrzał nań, głową zaczął potrząsać, usta wydął i jakby stan ten uznał zrozpaczonym, rzucił się w krzesło gniewny i smutny.
Po namyśle zerwał się jednak z siedzenia.
— Słuchaj Kaju — rzekł zimniej — o jednąbym cię rzecz prosił, którą dla mnie uczynić możesz.
Wolski się odwrócił z pytającą twarzą.
— Rób, co chcesz — kończył Wojtuś — nie powiem nic — proszę cię o jedno, nie spiesz się, błagam cię — daj jej i sobie czas do rozmysłu.
— A jeśli ją naglić będą o wyjście za Liebenthala?
— O! nie frasuj się! jeśli nie zechce