szedłbym, jak stoję. Pal ich kat! ale tu twoja próżnostka nie pozwala, chcesz wystąpić. Pewnie wiesz już o bardzo pięknej pannie.
— Właśnie mi panna w głowie — wołał Wolski. — Przecież w łachmanach nie idzie się z wizytą... Przyznasz ty, co tak elegancyę lubisz, że nie mogę iść, jak stoję. Znasz całą moją garderobę, boś ją nieraz wyśmiewał.
Wojtuś zaczął papierosa kręcić — dumając niby.
— Nie wiem — rzekł — ale zdaje mi się, że chyba zbytnia aplikacya musiała ci odjąć wszelką umysłu żywość.
Jak można tak nadzwyczaj prostej rzeczy nie domyślić się... że w mieście jak Berlin na wieczór się występuje świetnie bardzo — choćby nie mając koszuli.
— Jakimże to sposobem?
— Najprostszym w świecie! — zawołał Wojtuś. — Począwszy od fraka najmuje się wszystko.
— Jak to najmuje?
— Tak, jak mówię, idzie się do wynajmującego suknie, który od stóp do głów cię wykierowywuje na eleganta, a nazajutrz odbiera odzienie. Sądziszże, iż przybywający ze wsi klienci, którzy zmuszeni są do ekscelencyi iść w białych krawatach
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/55
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.