Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokręcił, baron poczuł może niewłaściwość tego wybryku i zwrócił rozmowę.
— Szanowny panie Janie — odezwał się — niech to wam przypomni, że jako szlachcic...
Stary Riebe nadął się przyjemnie, uczyniło mu to sensacyę niewypowiedzianie miłą.
— Jako szlachcic — kończył baron — powinieneś umieć pływać, konno jeździć i bić się... doskonale. Sport wszelki szlachecka rzecz.
— O! bić się — odparł Hänschen — uśmiechając się i gładząc po twarzy, na której miał już szram od rapira — bić się nie powstydzę.
— Anglicy nawet boksować się uczą — pierwszych familii — zawołał baron.
— O! pierwszych familii — podchwycił Riebe — to już ekscentratyczność (omylił się, syn nań spojrzał groźno i jak winowajca umilkł).
— Tak jest — ciągnął baron — A! niema jak angielska szlachta!! Wzór dla nas wszystkich.
Radca westchnął czując, jak dlań wzór ten był niedoścignionym.
Baron, który widocznie chciał zawsze okazywać, iż go tu sprowadziła panna, zwrócił się, wdzięcząc i uśmiechając do niej.