Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i profesury... Nie piękne to było — lecz czyściuchne i utrzymane starannie.
Był w jednym progu, gdy na drugim z pełnym słodyczy wyrazem zjawił się Riebe przepraszając, że śmiał ważne przerywać prace, i błagając o chwilkę posłuchania.
Siedli oba na kanapie. Radca komercyjny spojrzał na radcę zdrowia, a radca zdrowia poglądał na radcę komercyjnego. Milczenie było spowodowane tem, że radca zdrowia nie wiedział, co mówić, a radca komercyjny, jak powiedzieć to, z czem przyszedł.
Rozpoczęło się od grzeczności, po czem popełniwszy kilka grubych niedorzeczności w ubieganiu się za stylem wykwintnym, który mu się zdawał niezbędnym mówiąc z uczonym — radca komercyjny wyłuszczył powód swojego przybycia — chciał wiedzieć, czy istotnie jego zięć, którego zawsze oceniać umiał — został spadkobiercą tak znacznego majątku?
Cylius się uśmiechnął.
— Rzecz najniezawodniejsza w świecie — odpowiedział wesoło — byłem przytomnym prawie czytaniu aktu, i ani legat ani suma złożona w banku nie ulegają najmniejszej wątpliwości...
Riebe się zamyślił.