Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niować urząd — sprawa familijna. Spór z żoną, który się załagodzi...
Cieszę się z tego.
Dyrektor chciał pożegnać już radcę i ruszył się z miejsca, gdy ten podskoczył za nim.
— W. eks. wszystko wiadomo, zatem i miejsce pobytu zbiega?
Dyrektor spojrzał w górę i zamyślił się nieco.
— Nocował w hotelu pod Lipami... a teraz najęli mu mieszkanko obok prof. Cyliusa... Znasz waćpan starego Cyliusa?
— Radcę tajnego... zdrowia?
— Tak jest...
— Zna go mój krewny, pastor, zblizka, ja zdaleka...
Na tem się skończyła rozmowa i Riebe prędzej daleko, niż sądził, do domu zawrócił, cały przejęty tą uprzejmością i dobrocią, z jaką wysoki urzędnik raczył go przyjąć i publicznie z nim rozmawiać w ulicy.
Zdawało się nawet, że zmartwienie, jakiego doznał, ustąpiło na chwilę uczuciu cale odmiennemu pewnego rodzaju pogłaskanej dumy. Spieszył się tem podzielić z żoną i córką... Szczęściem nie było nad nie nikogo i radca mógł opisać swe spo-