Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a studenckiego »nihil a me alienum puto!« Co może być bardziej studenckiego nad goliznę?
Jednakże czekaj — dodał — nie mam pieniędzy, to prawda, lecz umysł mam obfity w resursa... Wiem, jak czułą opieką otacza cię poczciwa gospodyni twoja, wdowa Richterowa... lecę do niej, nastraszę ją, żeś się o mało nie utopił, pożyczy... przyniosę ci odzież, daj mi tylko klucz.
Kajetan głową potrząsał smutnie.
— Klucz gdzieś także na mulastem dnie Sprei spoczywa — rzekł zmokłe opatrując kieszenie... a u Richterowej za nic w świecie pożyczać nie chcę... kobieta biedna — jam i tak jej winien... i nie wiem, kiedy będę mógł oddać.
— Zlitujże się, tu nie czas ceremonie robić... — krzyknął garbus. — Nie masz klucza... mniejsza o to — wytrych się znajdzie, reszta moja sprawa. Czekaj tu na mnie.
Nie czekając na odpowiedź, garbus się zawrócił, w progu tylko powtórzył jeszcze: — Nie rusz się ztąd i czekaj na mnie.
Wolski znowu smutną wędrówkę rozpoczął po małej izdebce. Gospodarz trochę niespokojny pokazał się wkrótce na progu. Zaczynał się domyślać, że zmokły gość