Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stolicę Wettinów, a po niej wszystkie małe stoliczki, jakie się mu podobało.
Patryotyzm wielko-niemiecki przyklaskiwał Prusom a Prusy przyklaskiwały patryotyzmowi niemieckiemu, którym się tak wybornie posługiwać umiały. Z obu stron zdawało się i zdaje, iż jedna drugą potrafi wyzyskać — dla swego interesu...
Komedya nie skończona jeszcze — do dziś dnia na piąty akt jej czekamy. Z genialnością sobie właściwą hrabia, naówczas Bismark, umiał puls średniej, na pół wykształconej klasy pomacać i zrozumiał, jak, ona mu ze swem curtum visum wybornie służyć będzie, sądząc, że służy idei.
W następnym roku doktor Wojciech znajomy nam już, wybranym został z Księstwa do parlamentu pruskiego i musiał jechać do Berlina grać tę smutną rolę posła polskiego, z którego niedouczone, niedokształcone a zarozumiałe mędrki śmieją się jak owi, co niegdyś wołali — Ecce homo! Wiekuisty to los tych, co z ideą walczą przeciwko interesom.
Gdy do niego ta wiadomość doszła, iż został obrany posłem, Wojtuś się za głowę pochwycił — nie chciał przyjąć mandatu... Trzydzieści osób naszło jego spokojną kwaterę, dowodząc mu w imię obowiązków obywatelskich, że taki mandat, tak zaszczytny