Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem znaczeniu wyrazu tego człowiek. — Patrzał tak z góry na świat, że drobne namiętnostki — wszystko, co różni i co rozpłomienia ludzi, dla niego było rzeczą niezrozumiałą. — Filozof, sceptyk łagodny, serca anielskiego, Cylius na starość zabawiał się śledzeniem ruchu umysłów tak, jakby w teatrze przypatrywał się grze aktorów.
Uczony, należał do tej niezmiernie rzadkiej kategoryi, która wie, że się do śmierci ucząc, pozostaje nieukiem.
Rozumiał, że nauka była drogą, ale cel jej i ostateczne słowo gdzieś po za światami. — Nie gniewała go żadna teorya, bo wszystkie uważał za przejściowe, za stopnie, po których się szło ku wysokościom, nie mogąc ich doścignąć.
W charakterze i sposobie widzenia rzeczy Cylius miał wiele analogii z Wojtusiem, dlatego garbus był mu jednym z najmilszych uczniów dawniej a teraz jednym z najukochańszych młodych przyjaciół. Ile razy Wojtuś przyjeżdżał do Berlina, szedł zawsze na Französische Strasse do starego i w jego towarzystwie spędzał większą część wolnych od zatrudnień godzin.
Cylius był nie żonaty, zajmował ze swemi książkami parę kawalerskich pokoików na pierwszem piętrze od tyłu... z oknami na