Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uprzedzał. Stół w środku zarzucony był książkami, szafy dwie pełne ich, gdyż pani Adela obstawała przy tem, żeby naukowe dzieła, atlasy, nawet papier i ołówki, pensya sama dostarczała. Na tym monopolu był także niezły zarobek. Nut panny nie mogły gdzieindziej, jeno u niej, kupować.
Częstokroć z tego wypadało, że pewne dzieła, kompozycye, nawet papier i kajety, choć niezbyt zalecające się — musiały być zużytkowane, to jest — rozkupione.
Na szafach dwa globusy stroiły je charakterystycznie. Na ścianach, w ramach wisiały rysunki, ofiary, powinszowania i podziękowania uczennic...
Zresztą pokój się nie odznaczał przepychem żadnym i błyskotkami — lecz nic mu też zarzucić nie było można. Miał nawet dwie spluwaczki, misternie zamykane z pomocą sprężyn, które oddawna przestały wieczka podnosić. Było to powodem, że niedowidzący professor R. dwakroć na wieczkach pozostawił pamiątki swych odwiedzin.
Zwykle w wolnych godzinach, w saloniku tym, uznojona wydawaniem ze śpiżarni, i dozorem kuchni, odpoczywała pani Grońska, w żałobnej swej sukni. Przyjmowała ona przybywających; lecz poprosiwszy siedzieć i oświadczywszy, że siostra jej najlepiej będzie mogła objaśnić i t. p„ dzwoniła, prosząc panny Adeli.
Ta zawsze bywała w jakiejś klassie, lecz na