Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żenić? Na co, po co, dla czego? Toć jest wprost zdrada i podstęp, aby nam dziecko wziąć i figę za to dać...
Tak się rozpoczęły rozprawy burzliwe między małżeństwem, aż gdy Scholastyka, przypomniawszy sobie ostatni argument, oświadczyła, że jeśli się z nią ożeni, na oczy ich widzieć i znać nie chce...
Sumak umilkł.
Uwierzył, że to była jakaś fantazya pańska, dla niego niezrozumiała, która mu się w żaden sposób w głowie pomieścić nie mogła.
Zapowiedziany termin przyjęcia lub odrzucenia był krótki. Do dnia nazajutrz Sumak był już u Antka.
Kłamał, czy prawdę mówił, stary sługa utrzymywał, że o bożym świecie nie wie.
— Tyle acanu powiem — zakończył, wódką go częstując — że on nigdy nie żartuje. Co powie, to święta prawda. Gdyby zabił człeka, nie skłamie... Kiedy mówi, że się chce żenić, to chyba do prawdy myśli... A bądźcobądź, czy tak, czy owak, kiedy mu córka wasza w oko wpadła — nie drożcie się. Powiecie „nie“, nie poprosi drugi raz, a z Leśniczówki wypędzić każe...
Sumakowi chciało się przynajmniej samemu z nim rozmówić. Ubłagany o pośrednictwo Antek,