Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w domu powraca do barbarzyństwa, liberalny w słowach, w czynach jest istotą służebną.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

...Nie wątpimy wcale, że naród ten choć złamany niewolą, gdyby mu dano swobodę, a rząd uczciwy torował drogę szeroką do postępu, mógłby w dziejach odegrać rolę wielką i ważną, ale w kajdanach despotyzmu, straszony knutem, wiedziony na paskach kapryśnej niańki arbitralności, nie może ani dojrzeć, ani sił rozwinąć, rośnie karmiony wszystkiem, co w nim fałsz podsyca; zamiast mężnieć, dziecinnieje.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

...Nie należymy do tych, co Moskalom wyrzucają jako grzech ich pochodzenie mongolskie, pomieszanie ich z Finnami, dla nas Finny, Cyganie czy Mongoły są to przede wszystkim ludzie: nie idzie nam wcale o rasę, z której wyrośli — bo wszelkie pokolenia mamy za zupełnie równouprawione przed Bogiem i społeczeństwem, za jednakowo uzdolnione do spełnienia swego posłannictwa — pozwalamy, aby byli Mongołami, byleby byli ludźmi.
Chcemy w Moskalu widzieć brata i człowieka, ale potrzeba aby na to zasłużył. — Pewni jesteśmy, że dobiłby się lepszej doli, gdyby mu dano rosnąć swobodnie, rozwinąć się pod zdrowszymi wpływami, zaczerpnąć napoju ze świeżego źródła. Ale żelazne okowy ciążą nad umysłem jego, nad uczuciami, nad każdym ruchem i najmniejszym działaniem swobodniejszej woli. Kilkudziesięciu zepsutych i styranych ludzi chcą ssać i rządzić