Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wielu z nas jest tego przekonania, że choć wszelkie zbrojne usiłowanie wybicia się z niewoli jest u nas najzupełniej usprawiedliwione, rewolucja polska nie powinna być taką jaką były i mogły być inne. Te pochody nasze z krzyżami i chorągwiami przeciwko szablom i bagnetom, które wyszły jakby z duszy narodu, oto wzór do przyszłej walki.
Walczyć mamy nie tą bronią ziemską pospolitą, której Moskale mają więcej i lepszej, ale orężem, przeciw któremu oni nie mogą nic postawić — ofiarą i rezygnacją. Na tej drodze jeżeli się utrzymać potrafimy, nie schodząc z wyżyny na jakiej byliśmy dnia 2 marca, jesteśmy pewni zwycięstwa. Słyszymy i nie dziwimy się temu, że Moskale radziby, abyśmy przeciw nim wystąpili z bronią w ręku. W ten sposób z niebios walkę sprowadzilibyśmy na ziemię do prostych powszedniego boju warunków. Znacie pewnie, mówił dalej z zapałem, ową walkę Hunnów, którą duchy przenoszą w powietrze, otóż my takim duchem się podnieść powinniśmy, aby nasza wojna stała się bojem duchów, naówczas milionowa armia waszego cara nie straszną dla nas będzie, bo ani jeden żołnierz z tego miliona do tej wysokości na jakiej my staniemy podnieść się nie potrafi.
Naumów słuchał zdziwiony, ale znać było, że nie spełna godził się na zasady akademika, choć jego zapał oddziaływał nań widocznie.
Z tego widzę, rzekł iż nie myślicie wcale o rewolucji zbrojnej, o wybuchu, którego się wszyscy w Rosji obawiają.