Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że się odradzał, a cierpiąc, doznawał jakiejś nieznanej mu dotąd rozkoszy, pojmował, że się przez ten ból oczyszczał i podnosił, chociaż wiedział, że odrodzenie to nie potrwa, że jutro może sam się uśmiechnie i splunie, myśląc, jak był przez kwadrans poczciwym.
— Pan Bóg was wysłuchał — rzekł do sióstr z cicha — przynoszę wam jeżeli nie dobrą, to choć kroplą pociechy osłodzoną nowinę... Pani, będziesz mogła widzieć się, a nawet pozostać z Naumowem, jenerał zgodził się na prośby córki, aby wam potajemnie w więzieniu dano ślub... Niestety! w pozwoleniu tym wszakże jest jeszcze jedno bolesne szyderstwo losu, dodał: nie wiem czy potraficie z niego korzystać, jest warunek, który wam przykrym być może.
Magdzia mówić nie mogła, drżała, Lenia podchwyciła za nią.
— Jakiż warunek? jaki?
— Naumów, ciągnął dalej baron, jest, lub był prawosławnym, wymagają tego, aby pop, kapelan pułkowy, nie kto inny ślub dawał.
Kobiety spojrzały po sobie pomieszane.
— Rozumiem, jak dalece to dla was może być bolesne, kończył baron, ale mi idzie o to koniecznie, abyście wy mogli pozostać z Naumowem... dowiecie się później dla czego — proszę was, przyjmijcie to pozwolenie, nie odrzucajcie go... przekonacie się, że mam powody przy tym obstawać.
To mówiąc, błagająco na nie poglądał.
— Ale ja się zgadzam na to, porywając się nagle z ziemi — zawołała Magdzia, będzie to dla mnie jeśli nie błogosławieństwo kapłana, to zawsze błogosławieństwo człowieka... Jeśli