Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lił się do targnięcia na prawa, język i religię. On zapewnił Mikołaja, że wszystko to wydrzeć potrafi bez oporu, on wymógł od ówczesnych marszałków szlachty podpisanie upadlającej petycji o zrównanie prowincji tych w prawach i sądownictwie z Moskwą. Od tej pory szybko poszła ortopedyczna operacja, której skutkiem całe prowincje powoli moskalić się musiały.
Państwa Naumów rewolucja zastała w Odesie. Na jej chorągwiach stał napis: „Za naszą i waszą swobodę“. Mógł więc Naumów patrzeć na nią milczący, gdy żona jego nie kryła się wcale z gorącym dla niej współczuciem. W parę lat później, gdy pierwszych dwoje dzieci im zmarło, urodził się syn, którego Michalina potrafiła jakoś w sekrecie ochrzcić po katolicku i dała mu imię Stanisława. A że dzieci, których bardzo pragnęła, nie chowały im się, małego Stasia ofiarowała się do siedmiu lat, ubierać w habit S. Franciszka, jak to u nas bywało we zwyczaju. Byłoby to może wywołało jaką denuncjację, śledztwo i prześladowanie, ale poczciwy Sasza, zgryzłszy się jakąś mąką, na której go podradczycy[1] oszukali, dostał gorączki i umarł. Biedna wdowa, złożywszy jego zwłoki na brzegach Czarnego morza, sama natychmiast postanowiła wrócić do Warszawy. Przyjaciele męża łatwo dla niej wyrobili dość znaczną pensję emerytalną, a dodatkowo coś jeszcze na wychowanie dziecka.

Pani Naumów nie cierpiała Odessy i wyprzedawszy jak najprędzej co tylko miała, pośpieszyła do dawnego swego mieszkania na Tamkę.

  1. Z rosyjskiego „podriadczyik” = dostawca.