Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Umiał się podnieść aż do zazdroszczenia śmierci Kubie, a miłość jego dla Magdzi oczyszczona poświęceniem dla kraju, była idealnie czystą i niebieskiej świętości.
Z groźbą śmierci nieustannie wiszącą nad głową, Stanisław przeżył w ciasnych tych pokoikach przy Żabiej ulicy najszczęśliwsze chwile swego życia.
Dom ten, jak każdy polski, który poświęcił jedno ze swych dzieci dla kraju, stał się, od chwili ofiary, gotowym na wszelkie inne. Nic tak nie podnosi ducha, jak męczeństwo. Bylscy, zawsze dobrzy Polacy, stali się teraz najgorliwszymi zwolennikami sprawy narodowej, wystawieni na prześladowania cierpieli je milcząco, ale one były nowym tylko bodźcem do nowych prac.
Nie wiedzą Moskale, ilu oni nam dali i zrobili patriotów, ilu dobrych Polaków mamy z ich łaski, ilu obojętnych nawrócili, rozgrzali, zastygłych, bojaźliwych ośmielili.
Znamy i znaliśmy wszyscy mnóstwo ludzi, co dla sprawy krajowej byli w oczach naszych całkiem straceni, dziś nie tylko oni, ale rodziny ich, ale pokolenia, na które tradycje spadną dzisiejsze, stali się Polakami najlepszymi... W chwili, gdy to piszemy, Syberia przerabia nam, na wielkiej machinie męczeństwa, zastygłe resztki ludzi, na dobrych synów dla kraju.
Nikczemni tylko dają się gnieść bólem i prześladowaniem, szlachetniejsi podnoszą się pod naciskiem. Naturze polskiej najniebezpieczniejszą była łagodność i pobłażanie, tych właśnie nie użyto na nas, dzięki Bogu owszem smagano nas, abyśmy się powściekali.