Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom II.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wypisać ekstrakt cum omni formalitate et sigillo. Ta to mecenasie, kiedy przyjdzie podpisami świadki datować, to mozolna robota, szukać jacy kiedy żyli, kto na jakim był urzędzie, jak się pisał? kędy JK. mość w tej a tej dacie najdował się, aby się niepośliznąć. A wyrażeniaż, a łacina, a niechwaląc się i kaligrafja, to fraszka myślicie? Co starsze, to gorzej! A pieczęcie! Albo to! Niech ich kaci porwą! Mało kroniki czytać, herbarze przerzucać, akta drabować, jeszcze pamięci trza djabelskiej, aby bąka nie uciąć: a nim ten nieszczęsny dokument albo przywilej wynijdzie gotowy z fabryki, kosztuje on potu więcej niż za niego płacą pieniędzy. Niechwaląc się mecenasie.
— Nie chwal się, i daj mi gadać — przerwał Maleparta.
— Ale bo to chi! chi! szanowny mecenas wszystko chce mieć pół darmo, a to tak mi Panie Boże dopomóż, nie łatwo! A co strachu...
— A któż was musi do tego?
— Człowiek uczciwie na kawałek chleba pracuje.
— Uczciwie? — spytał Maleparta.
— A cóż? albo nie? — odbąknął jegomość w opończy, trochę oburzony. — Hm! A cóż myślicie? A mnie kaduk potem, czy tam kto mojej pracy na złe użyje, czy nie? Czy ja to wiem? Toćby i płatnerza przyszło karać, co miecze przedaje, za wszystkie zabójstwa popełnione niemi.
— A teraz ad rem, mości Czubak.
— Słucham.
— Potrzeba nam kilku dokumentów; ale akta już przez obie strony mocno wartowane były. Robota trudna, aby się na niej nie poznano, bo szczelnie wyglądać będą.
— Już to ja się tego nie boję — odpowiedział Czubak z uśmiechem — skoro wezmę na siebie, zrobię jak należy, cum omni formalitate.
— Z tego tedy grodu, a raczej z tych grodów, w których kwerendy czynione były skrupulatnie, nie ma co dawać ekstraktów; ale z poblizkich i gdzieby, prawdopodobnie, dokumenta oblatowane być mogły, uważając