Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom I.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cicho w kącie siedzieć będzie. Tak by było lepiej, zdaje mi się.
Kilka dni bijąc się z sobą Maleparta, nie szedł do wdowy, nie mogąc się zdecydować, jak z nią mówić i w jaki sposób kończyć przedsięwzięte dzieło.
Nareszcie, jak zwyczajnie człek wahający się między dwoma ostatecznościami, zdawszy rezolucją stanowczą na inspiracją momentu decydującego, poszedł do pani Mrozickiej.
Ona już na niego od dni kilku niespokojnie czekała. W ubogiej i ciemnej izdebce, z trochą ulgi i dostatku, zaraz inaczej się zrobiło, weselej, jaśniej. Łóżko matki i córki świeżą zasłane były bielizną, sprzęty niepotrzebne pochowane, na stoliku w szklance świeże kwiatki miała Rózia, podłoga tatarakiem potrząśnięta, okienko korzystając z piękniejszego dnia otwarte. Matka modliła się na niemieckiej książce, jedynej z domu rodzicielskiego wyniesionej po matce pamiątce; córka śpiewając, jak podskakujące jagnię które na swobodę puszczą, latała od lusterka w którem się przeglądała, do szuflady, gdzie były złożone jej sukienki i wstążeczki.
Jak Maleparta zapukał do nizkich drzwiczek na rygiel zamkniętych, domyśliła się wdowa kto przychodził, i szybko odrzuciwszy książkę, pospieszyła otworzyć, zalecając Rózi, aby bardzo grzeczną i wdzięczną przychodzącemu okazała się. Dziewczyna jak stała, tak wyciągnąwszy białą szyjkę, we drzwi wlepiła oczy, ona zapewne spodziewała się ujrzeć anioła wybawiciela młodym, świeżym, pięknym i wesołego oblicza. Jakże się zmyliła gdy wszedł Maleparta, nie odrażającej prawda brzydkości, bo raczej przystojnym by się mógł nazwać, ale odrażającego, niemiłego wyrazu twarzy. Nie stary jeszcze wówczas, już miał fizys tych ludzi, co nie znali młodości i wcześnie postarzeli na duszy. Oczy wpadłe, policzki blade i pofałdowane, usta ściśnione, czoło zmarszczone, wejrzenie jakieś chytre, przenikające i onieśmielające człowieka a dreszczem przejmujące jak oczy gadziny. Pomimo że wchodząc, gdzie się spodziewał ujrzeć Rózię, starał się